niedziela, 1 października 2017

Omlety amulety, czyli o tym jak wyczarowałam szklany paciorek

Możecie mi wierzyć lub nie, prawdę powiedziawszy to sama do końca nie ogarniam jakim sposobem dziś w nocy, w trakcie smażenia dwóch omletów, w mojej patelni pojawił się szklany, przezroczysty paciorek. Od jakiegoś czasu bardzo posmakowała mi kombinacja roszponki, awokado i omletów na gruboziarnistym chlebie a'la pumpernikiel. Zatem dziś w nocy, po kilkugodzinnym wysiłku intelektualnym, poczułam głód. Poszłam do kuchni, na talerzu ułożyłam dwie kromki ciemnego, gruboziarnistego chleba, posmarowałam je rozgniecionym awokado. Na wierzch zaserwowałam garść roszponki. Na patelni rozgrzałam odrobinę oliwy z oliwek, aromatyzowaną białą truflą. Wbiłam dwa jajka, posoliłam je gruboziarnistą, różową solą himalajską (nie mieliłam jej, tylko posypałam jajka drobną garstką słonych kryształków). Kiedy jajka się smażyły i skwierczały,tuż przy rogu białka i brzegu patelni, zauważyłam drobny pęcherzyk. Pęcherzyk zaczął rosnąć. Chiałam go przebić widelcem, ale okazał się dość twardy. Wyłowiłam go zatem drewnianą łyżką. Pęcherzyk, okazał się być szklanym paciorokiem wielkości groszku! Nie dowierzałam własnym oczom. Wpierw myślalam, że może zaszła jakaś reakcja chemiczna i kryształek soli przeistoczył się w dużą kuleczkę. Wzięłam kuleczkę do ust - nie była słona. Próbowałam ją ugryść - twarda niczym diament. Schowałam kuleczkę do słoika. Jutro zrobię jej zdjęcie aby Wam ją pokazać. Wiem, że nikt mi nie uwierzy. A może znajdzie się ktoś, kto wytłumaczy mi to zjawisko? Jeśli podgrzana, nie zmielona sól himalajska ma właściwości o których nigdy wcześniej nie wiedziałam, to niech mnie jakiś umysł ścisły oświeci. A tak naprawdę, to w głębi duszy wierzę, że muszę mieć jakieś magiczne, metafizyczne zdolności, skoro smażąc dwa omlety, przez przypadek stworzyłam szklany paciorek. Paciorek będzie moim magicznym talizmanem! A co!

Dobranoc

D. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz