poniedziałek, 2 października 2017

Paźdźsierpnik



W piątkowy wieczór ulewny deszcz dudnił tak, że wprawiał ziemię w jęk. Paźdźsierpnik – pomyślała. W niczym sierpień ten nie przypominał sierpnia. Chłodno, mokro, wietrznie, posępnie – iście jesienna aura. Jej myśli były bardziej rozbiegane od wiatru, który targał gałęzie lipowych drzew wyrastających potężnymi, owalnymi czapami naprzeciwko jej okien. Niebo, zasnute ołowiem chmur parskało i chlupało wodą coraz glośniej i coraz szybciej. Jej myśli biegły coraz intensywniej. Taka gonitwa myśli nie zdarza się często, nadchodzi tylko w określonych momentach - podczas życiowych zakrętów, zawirowań, w różnorakich spięciach. Galop myśli zradza się z niepokoju, niepewności, natłoku zdarzeń albo emocji. Serpentyny emocji i wspomnień zdarzeń minionych potrafią wić się godzinami po zakamarkach umysłu rozpraszając sen i niszcząc święty spokój.  Wpatrując się zmętniałym od rozmyślań wzrokiem w srebrzyste sznury deszczu i rozchybotane sylwety drzew, poczuła nagłe uderzenie lęku. Lęk ów wywołało nadpełzające niespodziewanie ze wschodu, nisko zawieszone nad ziemią, granatowo-szare, amorficzne monstrum. Z nabrzmiałego cielska gigantycznej chmury wyzierała niezliczona ilość różnokształtnych odnóg. Chmura do złudzenia przypominała wielką amebę z napuchniętymi frędzlami dookoła albo rozdętego do granic możliwości Latającego Potwora Spaghetii.  Straszna chmura rozlewitowała się nad pociemniałymi od wilgoci dachami. Pejzaż za oknem posmutniał jeszcze bardziej. Miala wrażenie, że domy, drzewa, płoty, które znalazły się pod wielkim brzuchem chmury jakby skarłowaciały. Skuliły się. Poczuła, że sama zastygła w zgarbionej pozie i skarlała.
Kiedy chmury laskocza ziemie wszystko wydaje sie takie bliskie, przytulne, na wyciagniecie reki. Tylko przyszlosc jest bezbrzezna i nieokreslona. A ja czekaly nowe wyzwania, nowe przygody i nowe swiaty.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz