W piątkowy wieczór ulewny deszcz dudnił tak, że wprawiał
ziemię w jęk. Paźdźsierpnik – pomyślała. W niczym sierpień ten nie przypominał
sierpnia. Chłodno, mokro, wietrznie, posępnie – iście jesienna aura. Jej myśli
były bardziej rozbiegane od wiatru, który targał gałęzie lipowych drzew wyrastających
potężnymi, owalnymi czapami naprzeciwko jej okien. Niebo, zasnute ołowiem chmur
parskało i chlupało wodą coraz glośniej i coraz szybciej. Jej myśli biegły
coraz intensywniej. Taka gonitwa myśli nie zdarza się często, nadchodzi tylko w
określonych momentach - podczas życiowych zakrętów, zawirowań, w różnorakich
spięciach. Galop myśli zradza się z niepokoju, niepewności, natłoku zdarzeń
albo emocji. Serpentyny emocji i wspomnień zdarzeń minionych potrafią wić się
godzinami po zakamarkach umysłu rozpraszając sen i niszcząc święty spokój. Wpatrując się zmętniałym od rozmyślań wzrokiem
w srebrzyste sznury deszczu i rozchybotane sylwety drzew, poczuła nagłe
uderzenie lęku. Lęk ów wywołało nadpełzające niespodziewanie ze wschodu, nisko
zawieszone nad ziemią, granatowo-szare, amorficzne monstrum. Z nabrzmiałego
cielska gigantycznej chmury wyzierała niezliczona ilość różnokształtnych odnóg.
Chmura do złudzenia przypominała wielką amebę z napuchniętymi frędzlami dookoła
albo rozdętego do granic możliwości Latającego Potwora Spaghetii. Straszna chmura rozlewitowała się nad
pociemniałymi od wilgoci dachami. Pejzaż za oknem posmutniał jeszcze bardziej.
Miala wrażenie, że domy, drzewa, płoty, które znalazły się pod wielkim brzuchem
chmury jakby skarłowaciały. Skuliły się. Poczuła, że sama zastygła w zgarbionej
pozie i skarlała.
Kiedy chmury laskocza ziemie wszystko wydaje sie takie
bliskie, przytulne, na wyciagniecie reki. Tylko przyszlosc jest bezbrzezna i
nieokreslona. A ja czekaly nowe wyzwania, nowe przygody i nowe swiaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz